niedziela, 23 listopada 2014

Ptasia stołówka

Listopad w tym roku rozpieszcza nas wyjątkowo plusową temperaturą co dowodem jest mój ukwiecony balkon. Begonia w dalszym ciągu ma się dobrze i pomimo końca listopada obsypana jest kwiatem co w krajobrazie z nagim bluszczem, dynią i późnymi jabłkami zadziwia nie tylko mnie.
Zadziwia i cieszy taka kwiecista namiastka antydepresantu na szare pochmurne listopadowe dni za którymi tak szczerze nie przepadam.
Wracam do tytułu ....pamiętam co roku o dokarmianiu ptaków, moja.ptasia stołówka już od tygodnia jest otwarta, oblegają ją w dużej ilości wróble i sikorki.
                                             Co za poruszenie, co za świergot, co za gwar!!!
                       Czyżby miało się w pogodzie zmienić? Czy ta mieszanka rarytas tak ich przyciąga?






Wszystkie zdjęcia zrobiłam wczoraj, tak dla przypomnienia.
W planach miałam  zapowiedziany post o hafcie i innych wykonywanyh  pracach ale niestety przeziębienie powaliło mnie dziś do łóżka.
Czekałam na dobre oświetlenie a gdy słoneczko pięknie świeciło to ja  nie miałam siły zrobić zdjęć:(
Pozdrawiam- Lilla

2 komentarze:

  1. Marzy mi się karmnik dla ptaszków, trzeba pomagać 'braciom mniejszym' ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Lillu ! Przez dwa dni piszę komentarze,które nie chcą się pokazac u Ciebie.Jak miło,że dokarmaisz ptaszyny.U mnie czasami tak śpiewają,iż mam wrażenie,że wiosna nadchodzi....Niestety coraz zimniej.Mnie też dopadł wirus.Siedzę w domku,teoretycznie odpoczywam.Kwiaty na balkonie odwdzięczają Ci się za opiekę nad nimi.Buziaki Lillu ! Pozdrawiam.i idę do Fiolinei na pierniczki.Pa.

    OdpowiedzUsuń