czwartek, 14 marca 2013

Łup z pchlego targu

I znów ciąg dalszy o łupach starociowych. A tak właściwie to dziś przedstawię tylko jeden. Upolowany co prawda już jakiś czas temu ale służy mi na co dzień więc i on musiał tu zaistniec.

Potrzebowałam dużoooo warzyw na przetwory toteż wybrałam się na mój bazarek. Jeszcze z pustym koszem rzuciłam szybciutko okiem na  "dżem, mydło i powidło" przywożone zza Odry i nie tylko.
I nagle mój wzrok skupił się na mosiężnym  s ł o ń c u.......spytałam pani co to jest? sprzedająca odpowiedziała - nie wiem.
Mocno skupiałam myśli me, dumałam co te cyferki mogą oznaczac?........i nagle mnie olśniło!!!!
                                   To jest wieczny kalendarz :))))
I tak zostałam posiadaczką wiecznego kalendarza za kilka złotówek:))))  był jednak mały kłopot - nie posiadał oznaczników :(

Brak tych oznaczników nie dawał mi spokoju...wymyślałam jakie by zastosowac? Ale od czego mamy swoje połówki?........mój M od razu wytoczył z mosiądzu 2 szt. Choc są nowe to ich kolor wcale nie odbiega od kalendarza ..... wyglądają jakby były oryginalne:))))

na dowód zrobiłam  fotkę z fleszem byście mogli dobrze się przypatrzec

I pamiętam jak zachwycona  łupem ...wróciłam do domu z lekkością obładowana pod prawie 20 kg ciężarem warzyw.
Pozdrawiam odwiedzających :)))

2 komentarze: