czwartek, 9 marca 2017

Druga odsłona haftu - Róże


Zimny wiatr i deszcz mocno mi już doskwiera a przecież marcowe słońce robi co tylko może by jak najmocniej  przebic się  przez te chmury by obudzic roślinnośc.

 Przejdę do tytułu, do drugiej odsłony haftu.
Praca nad liścmi róż posuwa mi się, że tak powiem w ślimaczym tempie. Duża ilośc i zmniennośc kolorów  każdego listka plus kontury okazała się czasochłonna. Jak już zdjęłam liście z tamborka i rozpoczęłam płatki kwiatu zostałam powalona  przez katar łącznie z  łzawieniem oczu - czytaj: alergeny na pyłki drzew.

Ach, człowiek planuje a życie sobie. No nie przyśpieszę, nie da rady :(



jak już o wiosennej zieleni mowa wspomnę o uprawie parapetowej, szczypiorek rośnie mi dużo szybciej niż haft hi hi. Plusy uprawy - aromat i smak jest dużo lepszy niż ten kupowany z marketu o tej porze roku i zawsze jest pod ręką potrzebna ilośc.


Uprawa dziecinnie prosta - woda lub niewielka ilośc ziemi.
Lilla

4 komentarze:

  1. właśnie w liściach ta zmienność kolorów mnie też zawsze powala:)ale za to efekt jest cudny:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam,że będzie szybciej a tu stop.Wzór uczy mnie cierpliwości.
      Pozdrawiam marcowo:)

      Usuń
  2. Lilluś, dasz radę, skończysz. Już jest pięknie, a będzie jeszcze piękniej. Z choróbskami to tak bywa, przychodzą nieproszone.......Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedni się bardzo cieszą wiosną a inni nie.
    Alergeny dokuczają mi każdej wiosny:( Mam nadzieję,że przetrwam...
    Pozdrawiam marcowo:)

    OdpowiedzUsuń