niedziela, 4 września 2016

Kiedy przebiega granica między starociem a śmieciem?

Gdy zerkam na moim targu bądź klamociarniach na wystawione przedmioty typu dżem, mydło i powidło czasem słyszę - ale śmiecie!
Dla jednych śmiecie, dla innych przedmioty pożądania i w takim przypadku zadaję sobie pytanie...

Kiedy przebiega granica między starociem a śmieciem?

Przykładem może byc  mój zegar którego pokazywałam w wersji "before" klik




 dziś pokazuję go w wersji "after"
przeszedł metamorfozę czyszczenia i malowania cyferblatu a także oczyszczenia tarczy z drewna papierem ściernym (środek drewna zaolejowałam olejem dąb) 


  nie ukrywam, zakupiony wyglądał nieciekawie....zdjęcie poniżej
(dobrze, że nie widzieliście min moich domowników)


   Jak już wzięłam się za malowanie zegara to także lampka zyskała szatę w czerni i nowy abażur.
Odnaleziona w piwnicy w kolorze jasnego złota niepasująca mi zupełnie do wystroju.
 Zdjęcia "before" lampki niestety nie pokażę, przez przypadek skasowałam:(


Teraz oba przedmioty pasują do siebie i cieszą :)
Cieszy też fakt, że metamorfoza wyszła mi niskobudżetowa :)

A więc  wniosek nasuwa się, że:
 Piękno jest także w brzydocie .....

A co Wy moi mili czytelnicy sądzicie na pytanie w tytule posta?
Kiedy są starocie a kiedy zaczynają się śmiecie? Wypowiecie się?
A może ktoś z Was ma takie doświadczenia i zechce się tu podzielic?

Pozdrawiam - Lilla
  

6 komentarzy:

  1. Odrapane, brudne, poszczerbione...........śmieci. Nie mam co prawda takiego oka jak Ty, ale czasem też udaje mi się złowić coś ciekawego. Ostatnio z dwóch takich "śmieci" zrobiłam fajne meble. Szafa i słupek. Stały sobie w szopie i tylko czekały na porąbanie na opał. Przytargałam do domu, urobiłam się przy nich całkiem, całkiem.......Patrząc teraz na nie, nikt by nie pomyślał, że to śmieci. Kapitalnie przeobraziłaś ten zegar, teraz kto spojrzy, to pewnie zazdrości, że takie cacko upolowałać. Wydaje mi się, że kiedy włożysz w przedmiot trochę pracy i serca przestaje być śmieciem, odwdzięcza Ci się swoim pięknem. Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,to prawda Wandeczko kiedy podchodzimy z sercem.Mam upodobanie do przedmiotów z duszą (z sieciówek nie przepadam). Patrząc na takie "śmieci" uruchamia się moja wyobraźnia czy uda się odnowic lub z czym połączę.Po latach nabiera się wyczucia.Pozdrawiam gorąco:)

      Usuń
  2. Nie odpowiem na pytanie,bo to tak jak z gustem o którym się nie dyskutuje:)))co dla jednych jest śmieciem dla drugich jest mega starociem:)lubię targi staroci,lubię też wyprzedaże tak zwanie garażowe,a u nas osiedlowe:)czasem można wyłowić niezłą perełkę za grosze:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są gusty i guściki i fakt o nim się nie dyskutuje.Czy takie znasz przysłowie: Jeden lubi ogórki a drugi ogrodnika córki:)
      Wracając do staroci to rzeczywiście można prawdziwe perełki wyłowic.Ja je lubię, nawet bardzo.... Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Lilla,pieknie sobie dalas rade z tym zegarem.
    Pytanie , ktore czesto pada u mnie w domu.

    Uwielbiam starocie i musze sie ograniczac w ich kupowaniu . Dobrze,ze jeszcze potrafie;)
    Dla moich chlopakow wiekszosc rzeczy na pchlich targach-to smieci. Czasem sie dziwia, co potarfie tam wyszperac , a na dodatek uzdatnic do uzytku. Czasem nie robie nic, oprocz dokladnego umycia i tak np. mam dwa niechodzace zegary w domu. Bo po prostu mnie zauroczyly:)
    Pozdrawiam goraco:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój śmieciowy zegar kupiłam za 5 zeta i jest sprawny.Wymagał tylko odświeżenia i wcale nie było to takie trudne czy skomplikowane.Z sieciówek nie przepadam bo lubię przedmioty niepowtarzalne i wcale nie muszą to byc antyki za milion dolarów.
      Pozdrawiam :)

      Ps. szukałam takiego zegara by pasował do moich pudełek dekupażowych jakie są na zdjęciach.Mam w planach wykonac ich więcej z paryskim motywem

      Usuń