Szaruga listopadowa nie sprzyja na mnie dobrze, czytaj: niekorzystnie!
W tym roku ratowałam się koloroterapią:)
Zakupiłam filc i szyłam dekoracje świąteczne.
Sporo ich powstało i powstaje nadal.....wkrótce pokażę więcej zdjęc.
Pozdrawiam - Lilla
WOW! Lilluś.........naprawdę się "zafilcowałaś" i to tak mega produkcyjnie. Wszystko piękne. Jesteś wielka:)
OdpowiedzUsuńWandeczko,to tylko częśc produkcji....Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńNoooooooo jestem pod wrażeniem!!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam! Pracuś z Ciebie! A jakie pomysłowe wszystkie!
Pozdrawiam serdecznie :-)
Igła jest dobra na wszystko...nawet na listopadową aurę brrr...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)))
Piękna koloroterapia Lillu! TAlentów u Ciebie dostatek! Buziaki Kochana.
OdpowiedzUsuńPomyślałam o Tobie a tu niespodzianka od Ciebie:)
OdpowiedzUsuńCzyżby to telepatia?
Dziękuję i Pozdrawiam serdecznie:)))