sobota, 31 grudnia 2016

Rok 2016 w kadrach - podsumowanie

  Odkąd prowadzę bloga jeszcze nie robiłam podsumowań danego roku ale w tym zrobiłam  bilans by
w skrócie przedstawic tok działania.Nie było wiele moich prac i postów w tym roku ale ten pomysł jaki oglądam u Was spodobał mi się więc mniej więcej wygląda to tak w małym skrócie....

Styczeń


 Luty


Marzec


Kwiecień


Maj


Czerwiec 


Lipiec


Sierpień


Wrzesień


Październik


Listopad


Grudzień



Dziś w ostatnim dniu roku życzę Wam
Szampańskiej zabawy do samego rana !
 

 
A w Nowym Roku, by spełniały się marzenia - te małe,
 o których wstydzimy się mówić głośno i te wielkie,
 które być może teraz wydają się niemożliwe.
 Życzę także spełniania życiu zawodowym,
 realizacji planów i wspinania się po drabince kariery.
 A w życiu rodzinnym spokoju i bezpieczeństwa. 
 
 

Szczęśliwego Nowego Roku 2017 !!!

piątek, 30 grudnia 2016

Witam poświątecznie z piernikami


Czas biegnie szybko, za szybko .....

Po filcowych dekoracjach przerzuciłam się na wypiekanie pierników bo nagromadzone foremki  upominały się o wykrawanie.... i tak produkcja lukrowania ruszyła pełną parą sztuk kilkadziesiąt. Ilośc spora.Jednak sama wszystkich nie lukrowałam, o nie! Do tej miłej zabawy dołączyła moja córka.

Ciastkowa para i renifery lukrowane przez moją córkę



 kamieniczki  są mojego pomysłu i lukrowania



a to już nasze wspólne


Ciastek znów królował -  no cóż mam do nich słabośc :)


Wrócę.To jeszcze nie jest ostatni post w tym roku.

niedziela, 11 grudnia 2016

Filcowych dekoracji ciąg dalszy i... jeszcze domki




Jak obiecałam wracam z kolejnym postem filcowych dekoracji świątecznych.
Ciastek króluje  w różnych postaciach.Uszyłam małe, duże, pojedyncze a także girlandy.Przybyło koników a także choinki, gwiazdki i reniferki.Miałam zamiar uszyc tylko niewielką ilośc a "wirus" dopadł mnie i produkcja filcowych zawieszek ruszyła na większą skalę.Przy szaroburych dniach polubiłam je szyc bo gdy ciastek się śmieje to i  moja buzia się uśmiecha.
Wybaczcie mi  proszę jakośc zdjęc, przy ciemnym niebie i deszczowej pogodzie lepszych niestety nie zrobię.










Przecież nie mogło zabraknąc  aniołków.
Uszyły się 2 szt. w białych mieniących się sukienkach i skrzydełkach. Na zdjęciu nie widac ...a szkoda.

 

Resztki filcu wykorzystałam na uszyciu dekoracyjnych zawieszek dla małych chłopców i dziewczynek.
Na odmianę powstały jeszcze domki.


Pozdrawiam - Lilla

środa, 30 listopada 2016

Zafilcowałam się...w dekoracjach



Szaruga listopadowa nie sprzyja na mnie dobrze, czytaj: niekorzystnie!
W tym roku ratowałam się koloroterapią:)
Zakupiłam filc i szyłam dekoracje świąteczne.
Sporo ich powstało i powstaje nadal.....wkrótce pokażę więcej zdjęc.

 Pozdrawiam - Lilla

piątek, 4 listopada 2016

Metryczka dla Oliverka




Jak zobaczyłam w sieci ten wesoły wzór Vervaco to nie mogłam o nim zapomniec.
 Jak tu się oprzec takich wesołych zwierzątek ?
Nie mogłam!
Zabrałam się do pracy z igłą dla wyjątkowego członka rodziny - mojego wnusia Oliverka:)
Metryczkę ukończyłam niedawno na jego pierwsze urodziny.


Oto zbliżenie haftu


a poniżej zdjęcia na roboczo





Pozdrawiam - Lilla

wtorek, 11 października 2016

Igielnik ze słoika Ball Mason




Zmiany w kąciku krawieckim na styl paryski trwa już od pewnego czasu.Potrzebowałam przemiany w której  dobrze będę się czuła podczas szycia czy haftowania.

W zasadzie do tego kącika wszystko zdobywam za przysłowiowy grosz plus moja wyobraźnia.Zrobiłam decupażowe pudełka, przemalowałam lampę, zegar. Pomysły wciąż  rosną gadżety przybywają, jednak do końcowego efektu jeszcze daleko. Zamysł mam taki, że czerń przełamie kolorem ale o tym napiszę w osobnym poście.

Wracając do tytułu...
Gdy na pchlim targu trafił mi się słoik Ball Mason z mocno już używaną pokrywką od razu wpadłam na pomysł jak go wykorzystam.Koszt słoika - 1 złotówka:) Grzechem by było go nie kupic- prawda?
Przemalowałam pokrywkę i dodałam poduszeczkę z juty.Tak oto powstał pojemny igielnik który idealnie wpasował mi się w klimat:)
Jak ja lubię takie metamorfozy za 1 zeta :)
Niby nic a jak cieszy:)





Pozdrawiam - Lilla

środa, 28 września 2016

Wieniec z owoców przystępu białego


W starym ogrodzie zaintrygowały mnie pnącza których dotychczas nie spotkałam.
Okaz o  miękkich łodyżkach i delikatnych listkach obsypany w kulki  zielono-czarne niczym winogron.
Od razu pojawił mi się pomysł na dekorację balkonową (kto ogląda mojego bloga wie, że wykorzystuję wszelkie dary natury).
Do przystrojenia wieńca wybierałam pnącza tylko o zielonych owocach by na dłużej się zachowały.Liście usunęłam gdyż zwiędły bardzo szybko.
 *
Pisząc tego posta zaciekawiło mnie jak nazywa się ta roślina i w wyszukiwarce odnalazłam, że owe pnącze nazywa się Przystęp biały.Jest rośliną trującą (niebezpieczne są czarne jagody, ich sok powoduje podrażnienia skóry a po zjedzeniu powoduje wymioty,biegunkę i bóle brzucha).

Dzika roślina a jednak urokliwa.

Bądźcie ostrożni gdy taką roślinę napotkacie, szczególnie chrońcie przed dziecmi.



 
  końcem września  upajam się jeszcze zapachem lawendy :)
 



Pozdrawiam - Lilla