Pogoda dziś dopisała i to jak! oznajmiam.....wróciło lato :)
Wygrzewając się w słońcu uwiłam w ogrodzie wianek z kłosów które zerwałam w sierpniu. Jak na pierwszy egzemplarz " zbożowy" nawet nie jest chyba tak źle. Do ideału mu brakuje ale co tam......najważniejsza jest satysfakcja.
Do zdjęc załapało się moje ulubione kwiecie - lawenda. Niestety to już ostatnie tegoroczne kwiatostany więc świeżośc zapachu w domu jak najbardziej umilą.
Jednak kalendarz przypomina, że jest jesień. Bluszcz i dzika róża przebarwia się piękną purpurą....
Szukając miejsca dla wieńca najbardziej wizualnie pasuje mu na starych dechach ale trzeba poszukac mu jednak suchego miejsca w domu.
Lilla
Śliczny wianuszek uwiłaś. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dekoracje z natury.Zbożoweego wieńca nie pletłam więc nowe doświadczenie już jest za mną. Pozdrawiam w cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPięknie uwity wianuszek :-) Takie naturalne ozdoby maja najwięcej uroku...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)