Zimny wiatr i deszcz mocno mi już doskwiera a przecież marcowe słońce robi co tylko może by jak najmocniej przebic się przez te chmury by obudzic roślinnośc.
Przejdę do tytułu, do drugiej odsłony haftu.
Praca nad liścmi róż posuwa mi się, że tak powiem w ślimaczym tempie. Duża ilośc i zmniennośc kolorów każdego listka plus kontury okazała się czasochłonna. Jak już zdjęłam liście z tamborka i rozpoczęłam płatki kwiatu zostałam powalona przez katar łącznie z łzawieniem oczu - czytaj: alergeny na pyłki drzew.
Ach, człowiek planuje a życie sobie. No nie przyśpieszę, nie da rady :(
jak już o wiosennej zieleni mowa wspomnę o uprawie parapetowej, szczypiorek rośnie mi dużo szybciej niż haft hi hi. Plusy uprawy - aromat i smak jest dużo lepszy niż ten kupowany z marketu o tej porze roku i zawsze jest pod ręką potrzebna ilośc.
Uprawa dziecinnie prosta - woda lub niewielka ilośc ziemi.
Lilla